Karczma dwujęzycznych


#1 2008-07-08 17:49:17

Kirk_Hammett

Master of Puppets

6791387
Call me!
Skąd: Pudło rezonansowe
Zarejestrowany: 2007-10-21
Posty: 79
Punktów :   

Parodia Drużyny A

Tak więc umieszczam pierwszy odcinek parodii Drużyny A, sami ocenicie czy fajny. Zastanawiałem się czy dalej bede coś wymyślał ale myśle że gdyby każdy z was coś dołożył do tej bajeczki dla dorosłych to byłoby fajniej. Poza tym dysponuje dość słabym zasobem słownictwa, znaczy się na tyle słabym że niedoruwnującym waszemu słowiańskiemu językowi, czy to rzec staropolskiemu badź po prostu żargonowi jaki tutaj prezentujecie. Taka jeszcze mała prośba do przewielebnego ojca dyrektora, zanim usuniecie Tomirze, najpierw skomentujcie albo napiszcie ewentualne korekty jakie miałbym wporwadzic mi na gg. Życze milej lektury.


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Obsada:

Hanibal - Tomir
Mr. B - Toudi
Buśka - Maciuś
Maddoc - Kwaśny
MacGyver - Patryk
Pan Henio - Różni
Mały Jasio - Paweł
Mama małego Jasia - Mania
Lutenyt Edward Zawada - Domin
Mamusia Hanibala - Riczta
Adek Hadek - Nędza
Von Helsio - Dawid
Garbaty Igor - Jakobs
Kuleczka - Karolina R.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
                                                                                           Scenariusz

Honor w obliczu śmierci, chęć poświęcenia jednostki dla ogółu, bezinteresowna pomoc ludziom którzy naprawdę tej pomocy potrzebują i wkońcu satysfakcja z udzielonej pomocy, ukoronowana uśmiechem na twarzy ludzi którym pomogli... heh Już wiemy ze Drużyna A była pozbawiona tych wręcz ascetycznych cech. Hanibal, przysłowiowy burżuj z prowincji, weteran wojenny, zawładnięty manią rysowania swoich koszmarów. Raz przyśniło mu się że zjada sam siebie. Jest alkoholikiem od czwartego roku życia. Został nim kiedy tata zabrał go pierwszy raz na festiwal Woodstock. Od tamtej pory walczy z nałogiem, pomagają mu w tym mama, tata (dla równowagi) i pastorzy udzielający nauk neokatechumenalnych. Mr B, wbrew pozorom nie jest taki głupi na jakiego wygląda ale nie przyznaje się do swojej murzyńskiej rasy, uważa że czarne jest białe, nie lubi downów i boi się latać samolotami.Wszystkich w drużynie wkurza powiedzeniami typu "twoja stara". Buśka to trzeci członek Drużyny A, jest bardzo pobożny, często chodzi do kościoła bo często grzeszy. Jest uwodzicielski i przystojny lecz matka natura obdarzyła go w coś jeszcze... tylko jego kobiety tzw jedynaczki czyli kobiety na jedną noc wiedzą co z jego fizjologią jest nie tak. No i wkońcu ostatni człon zespołu bez którego cała ta pierdolnięta paka by nie istniała, mianowicie Maddoc. Maddoc to człowiek wszechstronnie uzdolniony, wręcz człowiek renesansu który trafił do drużyny prosto z psychiatryka, bo tylko tam można spotkać tak niezwykłych ludzi. Cała czwórka, to właśnie Drużyna A, tak się zwą i ktokolwiek z nich zacznie szydzić, ktokolwiek zacznie się z nich naśmiewać po prostu zawiśnie jajcami na pierwszej lepszej ulicznej latarnii na której w nocy ćmy i inne robaczki nocne będą wgryzały sie w jajca tych nieszczęsnych
głupków, którzy zadarli z drużyną A...

(Dzień jak codzień. Biuro drużyny A. Godzina 8.01/poniedziałek. Dzwoni telefon)

-Buśka, obierz...
-Hanibal, masz bliżej...
-Kurwa... BA możesz odebrać ten dzwoniący juz od 20 sekund telefon...
-Nie mogę, noga mnie boli. Lekarz zabronił mi chodzić.
-To kurwa naucz się latać!!
-Hanibal, przecież wiesz że boję się latania i nie wrzeszcz tak...
-Ja pierdole...
W tym momencie Hannibal niewytrzymuje, ma dość i zwraca się do Maddoc'a...
-Maddoc, jesteś moją ostatnią deską ratunku w tej popierdzielonej dziurze... Proszę... Możesz odebrać ten jebany telefon...?
Maddoc zaczyna jeczęć jak małe dziecko.
-Maddoc, co Ty robisz?
-Hammmm.....
-Maddoc, KURWA!!!! Co ty do cholery wyprawiasz??
-Hammmm..... Próbuje podnieść ten telefon siłą woli...
-No ja pierdole.... Chuja se podnoś siłą woli popierdolcu!!!
Hanibal upadł ze swojego biurowego połyskującego czarną skórą fotela na podłogę(zapomniałem dodać że Hanibal od urodzenia jest inwalidą, nie posiada nóg) i czołgając się, podczołgał się pod samo biurko, na którym stał telefon.
-Jak chcesz coś zrobić to zrób to kurwa sam...
Odparł i odebrał telefon.
-Dzień dobry, biuro drużyny A, w czym mogę pomóc?
-Hani???
-Mamusia???
-Hani!! Kochanie moje, mamusia dzwoni bo tata nie wie jakie protezy Ci kupić, cały czas je niszczysz przez te wasze "akcje" więc się kazał zapytać czy chcesz takie z osłoną przeciwpancerną, nazywają się SPUTNIKI bo synku nimi można też latać tylko są napędzane paliwem rakietowym a tatuś powiedział ze paliwa rakietowego Ci nie kupi bo musielibyśmy sprzedać nasze mieszkanie na osiedlu. No chyba synku że
chcesz kule. Są przyjazne dla środowiska, ergonomiczne i takie fajne białe... Takie same jakie miałeś na chrzcie, na komunii i na bierzmowaniu, takie ładne, amerykańskie...Jeśli tatuś mi dobrze wytłumaczył to te, które tatuś pokazywał, to chyba tytanowe. Nigdy go nie słucham, bo sepleni jak żółtek na patelni. No to synku, decyduj się, bo tatuś mi się gdzieś w hipermarkecie zgubił, dzisiaj stonka taka zatłoczona że tylko mi brakowało żeby ta niedorajda mi się tu straciła...
-Mamo...
Hanibal zaskoczony kompletnie telefonem kochanej mamusi po cichu mówi do siebie:
-Ja pierdole...
-Co? Mówiłeś coś synku??
-Nic mamusiu, weź kule...
-Dobrze synku!! Jak ja się cieszę... Wrócę do starych wspomnień kiedy ty i tatuś graliście razem w piłke, heh zawsze się śmiałam z tatusia bo nigdy nie umiał stać na bramce i obronić moich strzałów hehehe, nawet Twoich nie potrafił obronić hehehe....
-Tak mamusiu, pamiętam a teraz musze już konczyć bo oddział wre, mamy mnóstwo telefonów a Ty nam linie blokujesz...
-No to pa synku, bawcie się dobrze, papatki!
-Nara...
I Hani, znaczy się Hanibal odłożył telefon i ze smutkiem doczołgał sie do wózka inwalidzkiego. Wspiął się na niego a gdy już złapał równowage, sięgnął po jakieś brązowe pudełko i wyciągnął z niego cygaro po czym je zapalił. I tak nastała grobowa cisza w biurze drużyny A gdzie zwykłe rzeczy nie dzieją się zbyt często... Niezręczną ciszę przerwał kolejny telefon...

Ostatnio edytowany przez Kirk_Hammett (2008-10-05 10:27:27)


\../>.<\../ /\/\etallica \../>.<\../

Offline

 

#2 2008-07-12 23:36:55

Paweł

Twoja stara

6128954
Skąd: Nawiedzony Wiek XX
Zarejestrowany: 2007-10-19
Posty: 182
Punktów :   

Re: Parodia Drużyny A

Pisz dalej


Do the Evolution!

Offline

 

#3 2008-07-17 14:18:35

tomir

Patrycjusz

8197562
Skąd: Twój senny koszmar
Zarejestrowany: 2007-10-22
Posty: 119
Punktów :   

Re: Parodia Drużyny A

Co? Miło popatrzeć jak się miesza MG z błotem?! Ale mi też się podoba


"Kradzież to tylko nieporozumienie w kwestii prawa własności"
Havelock "Nie Pozwól Mi Cię Zatrzymywać" Vetinari
Patrycjusz Ankh- Morpork
http://img.userbars.pl/75/14815.gif

Offline

 

#4 2008-07-17 22:33:00

Kirk_Hammett

Master of Puppets

6791387
Call me!
Skąd: Pudło rezonansowe
Zarejestrowany: 2007-10-21
Posty: 79
Punktów :   

Re: Parodia Drużyny A

Parodia Drużyny A. Odcinek 2.

Hanibal zirytowany telefonem matki, zachowuje zimną krew i ze stoickim spokojem i cygarem w ustach, spojrzał tym razem na telefon i zamyślił się...

(Po 20 minutach, 20 sekundach i paczce wypalonych cygar Hanibal rzekł)

-Czy jest tu ktoś, kto kurwa oprócz mnie, słyszy ten telefon, ma dość tego wkurwiającego dźwięku i posiada jebane nogi żeby wstać i go odebrać??

(Świerszcz się odezwał)

-A więc nikogo takiego tu nie ma?
Zmowe milczenia całej trójki przerwał BA.
-Ale Hanibal, po ostatniej akcji aż boje się odebrać telefon. Cholera, a jak to znowu Lutenyt Zawada? Pewnie znów ma dla nas jakąś misje, że niech mnie chuj strzeli na samą myśl... Poza tym wiem że to on, bo ten stary wieprz dzwoni aż do skutku...
-BA!! A powiedz mi, kim my jesteśmy??
-No... Drużyną A sir!
BA wstał z powagą i zasalutował.
-Siadaj pokrako...
-Szefie... To ja już nic nie rozumiem....
-Ty tu nie jesteś od myślenia, tylko od czarnej, bez obrazy, roboty... A teraz odbierz ten telefon, bo już mi w uszach całą woskowine wytrzęsło...
BA z nutą ciekawości kolejnego zadania, wkońcu odebrał telefon. Poczuł się pewnie, jakby strach kompletnie go opuścił.
-Tak słucham, biuro Drużyny A, przy telefonie BA, w czym mogę pomóc??
-Witaj Czarnuchu! Tu Twój pracodawca, Lutenyt Edward Zawada, oddaj ten telefon Hanibalowi bo przyjade tam zaraz i zajebie Ci w tą czarną dupe z mojej motyki, starszej niż Twoja zakichana czarna rasa!!
-Twoja stara...
Odparł cicho BA lecz strach BA znów powrócił. Hanibal przeczuwał że znów swięci się nie lada zadanie. Poznał zagrożenie po kolorze moczu BA. BA zawsze się moczy gdy się boi a tymrazem mocz nie był biały, czerwony ani nawet zółty lecz miał barwy bojowe... Rozlewisko jakim wypełniło się pomieszczenie biura, nabrało barw moro... To zaniepokoiło Hanibala i wiedział że szykuje się niezła jatka...
-Daj mi ten telefon.
BA oddał słuchawke Hanibalowi.
-Tak słucham.
Tymczasem Buśka niepostrzeżenie gdzieś się wymknął. Czuł że swięci się coś niedobrego, więc postanowił oddalić się na jakiś czas w zacisze Kościoła. Buśka jak już wcześniej wspomniałem, jest bardzo religijnym człowiekiem, a tym razem wzięło go na ostry rachunek sumienia. Lecz Buśka ma małą przypadłość związaną z Kościołem o której nie wspomniałem, otóż zawsze przed dojściem do Kościoła, gubi się w nocnych knajpkach. Jego dywiza życiowa brzmi "Jak już grzeszyć, to na całego" i tak też było tym razem. Ponieważ, była godzina poranna, żadna knajpka nie była otwarta, więc Buśka rozgoryczony całą sytuacją, postanowił się upić. Picie szło mu całkiem dobrze, w zasadzie nie pił tylko wlewał duże ilości marnych trunków w siebie. Może się poszczycić 3ema winami obalonymi w 93 sekundy, chociaż co do tego rekordu można mieć pewne zastrzeżenia, gdyż czas liczył mu Maddoc, na palcach i do tego mając we krwii 0,7 promila alkoholu.Więc wpadł do najbliższego sklepu monopolowego w mieście zwanego też "białym domkiem". Jest to bardzo dobrze prosperujący sklep, głownie za sprawą młodszego pokolenia, dzieciaki z okolicy wprost uwielbiają ten sklepik. Pro europejski spożywczak, tak jak UE zniosła dla państw członkowskich kontrole celną na granicach, tak ten sklepik zniosł granice ale wiekowe. Tak więc Buśka zajrzał do portfela a tu motylek wyfrunął pokazując Buśce środkowe skrzydełko. Buśka zaniepokojony pomyślał...

(Aaa tam, jestem członkiem Drużyny A, wystarczy że ładnie poprosze i dostane każdy trunek hyhy)

Zaśmiał się i udał się prosto do sklepu.
-Dzień dobry panie Heniu.
-A dzień dobry dzień dobry...
-Wie pan, szykuje nam się niezła akcja. Mamy z chłopakami małą impreze przed misją, i jakby pan mógł mi dać na te okazje kilka trunków na konto Drużyny A.
-Nic z tego Buśka, ostatnim razem na wasze konto poszło 10 butelek Whiskey, 4 Bollsy, dwie skrzynie piwa Lech i Hanibal sobie Redds'a maliowego jeszcze zażyczył na "smaczek". Ten wasz "smaczek" na dobre trunki, mój sklep kosztował prawie 500 zł, których do dzisiaj nie widze. I mam w dupie że jesteś z Drużyny A Buśka, mam to tak głeboko w dupie że nawet nie wiem gdzie to mam, hahaha!
Zaśmiał się szyderczo i ryknął w strone Buśki.
-Więc wypierdalaj z mojego sklepu Ty lokalny nierobie, dewocie zakichany. Byście się wzięli do roboty a nie pili przed każdą akcją... Może wtedy te wasze "akcje-rehabilitacje" by się udawały a Hanibal nie wydawał by tyle na te protezy, za które zresztą płaci mu jego matka.
Pan Henio rozczarował Buśke do reszty i Buśka odparł.
-Nigdy Cię nie lubiłem chuju, i wiesz co?
-Co??
-Gówno! Dobrze wiem że sprzedajesz alkohol nieletnim i moge to zgłosić zaraz odpowiednim organom!
-Te organ! Ty lepiej siedź cicho na organie bo wujek Henio zna Twoją tajemnice.
-Niby skąd???
Buśka zaskoczony tym co pan Henio powiedział, zapytał jeszcze raz.
-Co wiesz ciulu?? Gadaj!!
-Buśka, ja wiem wszystko co się w tym mieście dzieje, pewna dzieweczka wyjawiła mi prawdę, więc mnie nawet nie strasz ani nie szantażuj bo Ci to na zdrowie nie wyjdzie.
Buśka do reszty oszalał, wybiegł ze sklepu. Udał się do parku żeby pomyśleć, co za zdzira ujawniła panu Heniowi jego sekret...

Ostatnio edytowany przez Kirk_Hammett (2008-10-05 10:16:35)


\../>.<\../ /\/\etallica \../>.<\../

Offline

 

#5 2008-07-23 13:11:33

Kirk_Hammett

Master of Puppets

6791387
Call me!
Skąd: Pudło rezonansowe
Zarejestrowany: 2007-10-21
Posty: 79
Punktów :   

Re: Parodia Drużyny A

Parodia Drużyny A. Odcinek 3.

Nagle na niebie zaczęły przewijać się chmury i powoli układały się w coś dziwnego. Buśka myślał że zaraz pewnie rozpęta się ogromna burza i piorun piźnie go w łeb. Ale żadna prognoza nie zapowiadała burzy na poniedziałek. Nawet Buśka pamiętał że na Alkaida NEWS prezenterka chociaż miała na sobie mnóstwo łachmanów to ciągle dupiła o słońcu. Z chmur które się przewijały, powstała na niebie wielka łepetyna. Buśka
pomyślał...
-Kurwa... Znam ten ryj...
Z chmur wyłoniła się twarz wielka jak dupa Jennifer Lopez, owłosiona właściwie zarośnięta jak pan Coś z rodziny Adamsów i do tego Buśka jednak skądś tę postać kojarzył...
-Kurwa!! Już wiem!!
Pomyślał i ryknął.
-Ja Cie przecież znam!! Jesteś z konkurencji!! Czekaj!! Zaraz odgadne kim jesteś!!
Wszyscy ludzie patrzyli na Buśkę jak na wariata. Gadał sam do siebie. Prawde mówiąc, tylko on widział tę twarz na niebie. Wtedy wielka gęba przemówiła.
-Milcz Buśka i słuchaj.
-O ja pierdole... Ty gadasz!! Ludzie! Ludzie! Patrzcie na niebo widzicie tą łeb!! ONA GADA!!
Ludzie jednak go ignrorowali. Nawet jedna pani zaczęła przestrzegać swoje dziecko.
-Widzisz Jasiu dlaczego zabraniam Ci bawić się w drużyne A?
-Tak mamusu widze, ale mamusu cytałem w Małym Gościu Niedzielnym ze Buske jak był mały, lekaz upuścił na ziemie, a podnosąc uderzył jego głową o kant stołu... Mamusu cy to plawda??
-Nie wiem Jasiu, nie czytam Małego Gościa Niedzielnego....
-Mamusu...??
-Tak synku?
-A tez cytałem ze zamiast mamusowej miłoscy w dziecinstwie doznal miloscy ojcowskiej, z penetracją otworu odbytowego...
Matka zaniepokojona lekturą małego Jasia, myśli sobie jak wybrnąć z tej sytuacji, boi się kolejnego pytania synka. Nagle chce coś powedzieć aż tu Jasio z zapytaniem...
-MAMUSU?? A co to penetracja otworu odbytowego??
-Synku, dosyć!!
I dała klapsa małemu Jasiowi ze słabą penetracją otworu, znaczy się,  tyłka małego Jasia. Ale powróćmy do dziwnej postaci, jaka ukazała się na niebie Buśce. Twarz ponownie przemówiła.
-Buśka, jestem Twoim...
Buśka ryknął.
-Tylko nie moim ojcem!!
-Nie bój się, chciałem rzec iż jestem Twoim starym kumplem z planu filmowego. Naprawdę mnie nie poznajesz?
-No właśnie jakoś tak niebardzo, nie mam wsród znajomych i przyjaciół, Sasquage'a...
-Buśka, zawsze byłeś noga w kamuflażu...
-Co proszę??
-Nic, to tylko kamuflaż patałachu.
Nagle jedna chmura jakby wyparowała, i ukazała się twarz w pełnym wymiarze, cały zarost Cosia znikł...
-Teraz mnie poznajesz?
Buśka oniemiał ze zdumienia i pomyślał.
-Cholera, tak przystojny jak ja, tak uwodzicielski, wystające kości policzkowe i ten wspaniały głos, który nawet mnie podnieca... Tak to musi być Angus MacGyver... A więc to Ty Angus! Hah, wiedziałem od razu...
-Tia, dobra podaruj sobie, pojawiłem się tu żeby dać Ci mądrą rade...
-Nikt mi nie pomoże...
-Myślisz o Heniu? Nim się nie przejmuj, ma skleroze...
-Ty wszystko wiesz, ale jak, co....
-Mam tu swoich ludzi, informują mnie o wszystkim. A to wszystko za sprawą plantacji Zozoli, przecież muszę jakoś sprawować nad nią piecze. Tak więc wynająłem kilku agentów CBŚ. Powiem Ci tyle że, wystarczyło im poszeleścić papierkiem od zozola a już miałem setke agentów. Ostanio Henio mi się wpierdala do interesów, i mam plan żeby go stąd wypierdolić na zbity pysk. Tak go urządze, że nawet na zbieranie ogórków do Niemiec go nie zatrudnią. Powinien wiedzieć kto jest imperatorem i wszechwładcą tej dzielnicy...
-Myślałem że Drużyna A...
-Skończ Buśka... Nierozśmieszaj mnie, przecież kasta jaką stanowią śmieciarze w tej dzielnicy, ma większe prawa od was. Niestety ale takie są realia Buśka, ale grunt że mi się nie wpieprzacie do interesów, dlatego macie moje zwierzchnictwo.
-A Lutenyt Zawada?
-Buśka, Buśka, Buśka... Krótko żyjesz na tym świecie widze... Pomijając fakt że ten cieć jest seryjnym mordercą i powinien już dawno spłonąć w piecu, albo zgnić na Uralu w więzieniu "Czarny Delfin", ja bym go najchętniej na pal wbił ale to tylko moja sugestia to w każdym bądź razie ten człowiek jest porucznikiem, tylko dzięki mnie. Załatwiłem mu obywatelstwo polskie i nowe nazwisko. Wiesz jak naprawdę się nazywa?
-Jak?
-Andriej Czikatiła. Sobie w googlach zobacz ile ofiar ma na koncie. Przecież ten koleś od małego urodził się z kulą we łbie! A wy go słuchacie...
Buśka zaczął trząść się ze strachu, wie że teraz jedyna misja jaka ich czeka, to znaleść i zgładzić tego niedobrego człowieka, który podaje się za ich przywódce...
-A Twoja rada dla mnie?
Zapytał Buśka.
-Ach tak, moja rada... Zadużo wiesz... więc radze abyś czym prędzej spierdalał! Właśnie nastąpił koniec Drużyny A!! HA HA HA
I ogromna gęba zniknęła z nieba. Buśka jakby przeżył niesmaczny koszmar... Obudził się w rowie, na ulicy, daleko od kościoła i bazy Drużyny A. Czy zdoła ostrzec całą załogę przed okrutną wizją upadku jego Teamu i prawdziwym okrutnym obliczem Lutenyt Edwarda Zawady??


\../>.<\../ /\/\etallica \../>.<\../

Offline

 

#6 2008-07-23 14:05:44

patrick016

Twoja stara

10970463
Skąd: Kapadocja
Zarejestrowany: 2007-10-19
Posty: 154
Punktów :   

Re: Parodia Drużyny A

Mazur,oby tak dalej!! Cała fabuła robi się coraz bardziej interesująca i nabiera tempa,fajnie połączyłeś elementy grozy z komizmem.


Ściągnij swą siłą mrok.Przywołaj ciemność, niech okryje cię niczym skrzydła.
Niech noc stanie się tobą, a ty stań się nocą.
Niech szara godzina obejmie twoje dłonie, twoje ramiona, pierś i całe ciało.
Niech czarne pióra zakryją cię, a wtedy znikniesz w cieniu osłonięty od ludzkich spojrzeń.

Offline

 

#7 2008-07-25 10:46:41

Kirk_Hammett

Master of Puppets

6791387
Call me!
Skąd: Pudło rezonansowe
Zarejestrowany: 2007-10-21
Posty: 79
Punktów :   

Re: Parodia Drużyny A

Parodia Drużyny A. Odcinek 4.

Pewnie nie, ale zobaczmy co dzieje się w biurze Drużyny A. Przecież Hanibal rozmawia z seryjnym mordercą, lecz jeszcze tego nie wie. Przenieśmy się tym samym do biura i dowiedzmy się o czym mogą rozmawiać, inwalida i seryjny zabójca, poszukiwany listem gończym w Ukrainie, Polsce, Rosji, Litwie, Łotwie, Estonii, Bośni i Albanii, którego głowa warta jest tyle co rachunki Drużyny A u pana Henia.
-Witaj Hanibal..
-Witam szefie, z czym do nas dzwonicie? Czyżby znów jakieś zadanie? Cóż mamy tym razem zrobić? Postraszyć kałaszem Busha? Wywieść resztki odpadów z elektrowni atomowej Czarnobyl i wlać do Morza Bałtyckiego? A może znowu przewieść część ochotniczej grupy partyzanckiej z Kurdystanu do jakiegoś miasta w Stanach Zjednoczonych i rozpętać mini air soft guna w samym centrum np Nowego Yorku?
-Nie tym razem Hanibal... Ty, Maddoc i ten czarny wypierdek macie zlokalizować wszystkie magazyny pana Henia. Istnieją pogłoski że w jednym z nich, przechowuje narkotyk o nazwie "Kuba Rozpluwacz"  i wpierdziela to świństwo w różne produkty spożywcze. Ponoć wywołuje to nagłą, bolesną,  czarną jak ten wasz dupa z oddziału BA, nieziemską i gigantyczną biegunke. Znaleźć i zniszczyć, zrozumiano?
-Tak jest szefie, tylko mam jedno pytanie.
-Mianowicie Hanibal...?
-Czemu nic nie wspomniałeś o Buśce?
-Buśka zawsze pierdoli wszystkie akcje, mam co do niego pewne plany ale o tym dowiesz się w swoim czasie.
-Jakie plany?
-Milczeć!! To ściśle tajne. Aha i jeszcze jedno. Gdy zniszczycie doszczętnie magazyn, dopilnujcie aby pana Henia porwali kosmici.
-Kosmici??
-Tak kosmici! Dobrze słyszycie, to taka metafora Hanibal. Gdy go już "porwą", dajcie mi cynk. Umówmy się, że po wykonanej akcji, weźmiecie samolot z naszym uprowadzonym i polecicie w wyznaczone miejsce. Tam go przesłuchamy he he he...
-Ale szefie, uważam że to trochę nie w naszym stylu...
-No bo to w moim stylu łajzo!! Tym razem dokładnie słuchaj wskazówek a obejdzie się bez niepotrzebnych ceregieli i "waszego stylu".
-Dobrze szefie, a gdzie znajdziemy potrzebny ekwipunek?
-Wystarczy Ci laska dynamitu, macie nie mieć żadnej broni. Tylko dynamit, żeby wysadzić ten magazyn.
-A gdzie znajdę trotyl? Przecież musze jeszcze skołować detonator...
-Hanibal, pomyśl... Nie wiem no, Maddoc niech coś wymyśli, on ma całe podwórko usłane lejami po bombach C4 i odłamkami pocisków zrzucanych na Kambodże i Wietnam. Napewno coś tam znajdziecie.
-Dobrze szefie.
-Dobra, kończe... Tylko prosze o jedno...
-Tak szefie?
-Nie spierdolcie tego...
-Ma się rozumieć.
I telefon się rozłączył.
-Co za stary pryk, nigdy się nie umie pożegnać. Mam go w dupie, tyle broni mamy w piwnicy a ja nigdy z niej nie postrzelam... Skandal...
Odezwał się BA.
-I co chciał?
-A misja jest. Mamy zlokalizować magazyn z artykułami pana Henia, gdyż istnieje możliwość ze pakuje jakieś świństwo o nazwie "Kuba Rozpluwacz" do wszelkiej maści produktów spożywczych.
- A mam pytanie, co to wywołuje?
-Ponoć wywołuje to nagłą, bolesną,  czarną jak twoja dupa, nieziemską i gigantyczną biegunke.
-Twoja stara!! Zaraz Ci zajebie!
-Wyluzuj, ja tylko powtarzam słowa Zawady...
-Co za chuj! Nienawidze go... Mam ochote coś mu zrobić i w moczu czuje, że ten koleś nie jest tym za kogo się podaje Hanibal...
Wtedy Maddoc się odezwał.
-No dobra, skończycie robić sceny? Hanibal, a mówił Ci jak mamy zniszczyć ten magazyn?
-Pieprzył że mamy nie brać żadnej broni... Mamy to wysadzić trotylem i mamy go poszukać na Twoim podwórku. Potem kazał go porwać i mamy polecieć w miejsce które nam poda, po wykonaniu zniszczenia na magazynie i porwaniu i zakneblowaniu Henia.
-Wszystko poszło na urodziny mojego wroga... Szukali kogoś kto przyszykuje tort heh. Siostra upiekła a ja zająłem się świeczkami hehe... Ekhem... Tak więc przykro mi Hanibal, ale TNT poszło na Tani Nienaturalny Tort....
-Kurwa... Tak więc nie mamy wyjścia, idziemy do piwnicy HA HA HA...
I tak też się stało, ten Team właśnie z tego słynie. Wszyscy poszli do piwnicy, która znajduje się 500 metrów pod budynkiem biura Drużyny A (wszyscy poszli, Hanibal musiał zjechać windą). Jest to magazyn pełen oręża, wręcz z każdego wieku. Jedyna rzecz z której mogą być naprawdę dumni i tak naprawdę jedyna rzecz która zawsze doszczetnię niszczyła ich wizerunek, dosłownie... Postanowili tam się przespać dla bezpieczeństwa i rozpocząć misje na następny dzień. Wróćmy jednak do Buśki, drużyna jakby o nim zapomniała. Tymczasem biedny Buśka, leży w rowie i czeka na cud boski...
-Kurwa, kurwa kurwa!!!
Kyrzknął, w zasadzie krzyczał tak już od godziny gdyż był załamany całą sytuacją. Niepotrafił ostrzec swojego Teamu, który jak sądził pewnie się o niego śmiertelnie zamartwia... Tymczasem Hanibal właśnie przegrywał z BA w remika a Maddoc sączył Jacka Danielsa... Motywacją dla Buśki okazała się braterska przyjaźń czterech panów, która tak naprawdę była ślepą przyjaźnią. Buśki w odddziale tak naprawdę nikt nie lubił. Zawsze to na niego laski leciały, i miał branie o każdej porze w roku. Lubiał kobiety zarówno puszyste jak i modelki które zawsze podrywał na nie swoją fure. Puszyste jak to mawiał, w lecie dają cień a w zimie grzeją. Wszyscy z Teamu nienawidzili go za to powiedzenie. Tak czy owak, gnił w rowie psychicznie i fizycznie... I nastał kolejny dzień, wtorek. Dzień pełen nadzieji dla Drużyny A i smrodu Buśki leżącego w Rowie, dzień zadumy dla Drużyny A, dzień porażki życiowej Buśki i wkońcu dzień chwały dla Drużyny który jak sądził Hanibal wreszcie ocali reputacje Drużyny A i dzień upokorzenia dla Buśki, leżącego w Rowie i będącego niezłym okazem zoologicznym dla przejeżdżających samochodów. Co stanie się dalej? O tym w następnym odcinku.

Ostatnio edytowany przez Kirk_Hammett (2008-10-02 08:52:45)


\../>.<\../ /\/\etallica \../>.<\../

Offline

 

#8 2008-10-02 17:20:44

Kirk_Hammett

Master of Puppets

6791387
Call me!
Skąd: Pudło rezonansowe
Zarejestrowany: 2007-10-21
Posty: 79
Punktów :   

Re: Parodia Drużyny A

Parodia Drużyny A. Odcinek 5.

Rozpoczął się wtorek. Hanibal, Buśka i Maddoc załadowali właśnie cały arsenał do swojego Karawan Mobile. Wsiedli wkońcu i ruszyli w strone sklepu pana Henia. Chociaż całe te przedsięwzięcie na jakie zdecydował się Team można by podsumować słowami Horacego "Maiores pennae nido" gdyż tak naprawdę zawsze kończyło się na ogromnych zamiarach i czy tym razem im się poszczęści? Czy tym razem, w trójkę, już bez Buśki uda im się nie dać plamy? O tym się przekonamy. Tymczasem przenieśmy się do "rowu" gdzie dramatyczną noc, pełną przygód przeżył ulubiony bohater Buśka. Zapomniany, zaśmierdziały i pół nagi, leży i myśli...
- No niech by to pieron trzasnął... Jestem sam jak chuj w cipie... Ciemno, ponuro i ni innego chuja na horyzoncie... To że ktoś mnie z tej drogi zabierze graniczy z cudem, to już prędzej Henio przygalopuje tu na jakimś białym rumaku z rycerzami, żeby mnie ocalić...
Nagle, Buśka poczuł że ziemia się zaczyna lekko trząść. Po chwili słyszy jakiś warkot, który z każdą sekundą staje się głośniejszy. Wskakuje na droge i próbuje dostrzec nieznany obiekt...
-Ja pierdole... Jebana kurwa jego mać...
Wybaczcie Buśce, musicie go zrozumieć gdyż nie zgadniecie kogo ujrzał. Tak to właśnie jedzie...
-HENIO!!! Kurwa!!!
Skoczył i zaczął skakać jak małe dziecko, które w święta Bożego Narodzenia dostało zestaw "małego chemika" czytaj-> destruktora. Uradowany widokiem Henia w hełmie przed wojennym z jakąś szpicą na jego wirchu, i niepewny co do wehikułu na jakim jechał, stał tak na drodze i czekał aż Henio do niego dojedzie. Dojechawszy, Buśka ujrzał jednoślada, Harleya-Davidsona VRSCA V-Rod-a którego widział tylko na zdjęciach gazety Playboy, gdzie to sexowne panie na takich cudeńkach pozowały. Jednak szybko zapomniał o motorze i rzucił sie w ramiona Heniowi.
-Henio do jasnej cholery, przyjechałeś żeby mnie zbawić! Kurwa a ja Cie miałem za takiego chuja. Nawet nie wiesz jak się cieszę na Twój widok!
-Zamknij się Buśka... I puszczaj mnie pedale! Nieprzyjechałem żeby Cie zbawić debilu! Jechałem ale kurwa zapomniałem po co jechałem...
W tym momencie Buśka puścił pawia ze śmiechu, bo sobie przypomniał co gadał McGyver o sklerozie Henia.
-Ty rzeczywiście masz jebaną skleroze, buahahahahah!
-Skąd to kurwa wiesz?
-Miałem bliskie spotkanie z Angusem McGyverem i przez tego jełopa się wogóle tutaj znalazłem. Henio, on chce zabić moich współziomków, Hanibala, Maddoca i BA! Nie wiem co mam zrobić. Do tego mają na karku Zawade, seryjnego morderce... Muszę im pomóc.
-Taaak? NIE ZGINĄ PÓKI SIĘ KURWA NIE WYPŁACĄ! Wy macie u mnie taki dług, że wasze matki go nawet nie spłacą jakby na współe pracowały w burdelu! Po moim trupie, wskakuj na motor!!!
-Ej Henio, jeszcze jedna sprawa, Angus coś seplenił, że ma zamiar Cie wypierdzielić na zbity pysk z interesów. Ma jakichś agentów, informatorów którzy go na bierząco informują o wszystkim. Henio, on wie kurwa wszystko!
-Taaak? Mam to w dupie, dzwonie na dzielnice, zbieram ekipe. Za pare minut Buśka zobaczysz więcej takich motorów... Ha ha ha...
I pojechali. W ten czas Hanibal, Maddoc i BA jechali swoim Karawan Mobile.
-Ej BA, wiesz którędy jechać?
-No przecie... Śmiesz wątpić Hanibal?
-Nie, tylko martwi mnie to że z nerwów popsułeś nasz system GPS.
-Eee tam, dojedziemy. Niepotrzebne są nam takie technologiczne nowinki...
I pomyślał.

(Kurwa jak ja teraz tam dojade... Zjebałem GPS, który wcześniej ustawiłem żeby znowu akcji nie spieprzyć a TERAZ WSZYSTKO ZNÓW ZACZYNA SIĘ PIERDOLIĆ!!!)

-BA, czy wszystko jest wporządku??
Zapytał Maddoc.
-Tak, w jak najlepszym. Hanibal, dasz mi coś mocniejszego do picia?
-Ja pierdole, patrz gdzie jedzieeeeeeeeeeszzzzzzzzzzzzzzzzzz!!!
I wpadli w poślizg, już wszystko miało się zjebać, gdy odziwo nie jechali szybko i ręczny zarzucony przez BA pomógł zatrzymać ich wehikuł.
-BA! Ty klocu walony! Jak Ty kurwa jeździsz??? Chcesz żebyśmy znowu zwalili misje? Przecież myśmy tam jeszcze kurwa niedojechali a już coś się pierdoli! To będzie nasz najgorszy wynik...
-No chyba będzie Hanibal, bo szczerze mówiąc to zapomniałem drogę, nie wiem jak tam dojechać...
-Ja pierdole... Genialnie... Jesteś bezapelacyjnie najgłubszym murzynem na świecie!
W tym momencie, BA się zdenerwował.
-Wypluj to albo Ci zapierdole!
-Będziesz bił inwalide? Najgłubszy murzynie?!
I BA chwytając głowę Hanibala całą łapą, uderzył nią o przednią tapicerke, wybijając Hanibalowi dwie jedynki i dwie dwójki w górnej szczęce. Po czym złośliwie odpowiedział.
-A teraz czyść tapicerke bezzębny białasie!
Hanibal potulny jak baranek, pozbierał zęby i powycierał rękawem swojej skóry zakrwawioną część tapicerki.
-Jeszcze się policzymy... Nie sądziłem że będziesz do tego zdolny...
-Na następny raz Ci wybije ręce i pozostanie Ci już tylko wegetacja! Nigdy więcej mnie nie obrażaj!
I w tym momencie przywódca Teamu ucichł jak samica jelenia po odbytych godach. Znów sytuacja się skomlikowała. Co stanie się dalej... Czy Team dojedzie do celu nie znając drogi i czy Buśka zdąrzy dojechać i zawiadomić swój zespoł o uknutym spisku Lutenyt Edwarda Zawady? To wszystko oczywiście w następnym odcinku.

Ostatnio edytowany przez Kirk_Hammett (2008-10-02 17:28:04)


\../>.<\../ /\/\etallica \../>.<\../

Offline

 

#9 2008-10-05 09:54:24

Kirk_Hammett

Master of Puppets

6791387
Call me!
Skąd: Pudło rezonansowe
Zarejestrowany: 2007-10-21
Posty: 79
Punktów :   

Re: Parodia Drużyny A

Parodia Drużyny A. Odcinek 6.

Warkot silnika o pojemności 1100 decymetrów sześciennych... Pusta, niezakłucana ruchem ulicznym droga... Kilometrów 150 na liczniku i piosenka Highway to Hell... Tak rozpoczyna się kolejny odcinek. Na tej pustej drodze do piekła, swój wyścig z czasem prowadzą pan Henio, właściciel "Białego Domku", wysoce niezadowolony ze swojego pasażera ściskającego go za Heniowe precjoza i również pasażer czyli Buśka, członek Drużyny A i także wysoce niezadowolony z jazdy motorem. Tak niezadowlony że ze strachu nie mając za co chwycić Henia, złapał to co miał najbliżej pod reką. Nie wnikajmy za co chwycił, natomiast pewnym jest iż komfort jazdy dla obu panów był "wysoce niezadowolony". Tak też Henio kierowca, zdecydował się na zatrzymanie motoru, właczył prawy kierunkowskaz i zjechał na pobocze swoim jednośladem. Zdjął kask i przemówił do Buśki...
-No ja pierdole, puść moje jajca! Nie umiem się skupić na drodze, bo Ty kurwa od samego początku trzymasz mnie za jaja!
-Myślałem że to były breloczki które miałeś przypietę do swojego paska...
-Breloczki... Się powinieneś nazywać breloczek... Na początku myślałem że puścisz ale kurwa Ty swoje...
-No bałem się, tak szybko jechałeś a pomyślałem, ze jak Cię chwycę za tułów to będzie trochę perwersyjne...
-W porównaniu z perwersją którą na mnie wypróbowałeś, chwyt za tułów jest jak wkładanie prostytutce sztucznego pytonga do ust i mówienie jej że dochodzisz... To jest właśnie chwyt za tułów a to co Ty zrobiłeś to dla homoseksualistów kurwa zaręczyny małżeńskie.
-Serio?
-NIE KURWA! Po prostu chce przez to powiedzieć, żeś jest nietaktowny, głupi jak gazeta "Bravo", tchórzliwy kloc który ze strachu z jazdy na motorze trzęsie się jak dupa w traktorze! Ha, i nawet mi się zrymowało, a wiesz kiedy mi się zawsze rymuje?
-Nie...
-Jak mam racje! Więc się kurwa weź w garść... Słuchaj, zaraz tu sie zjedzie moja ekipa. Moi najlepsi ludzie, poznasz ich i nie odpierdalaj żadnych akcji, jasne?
-Spoko Henio, masz to jak w banku.
-Mam nadzieje... Ci którzy tutaj przyjadą i których ujrzysz tylko raz w życiu, są tajnymi działaczami organizacji przestępczej, zwanej ETA. Niech Cie ich wygląd nie zmyli, gdyż są naprawdę profesjonalistami. Zamachy, bomby pułapki i tym podobne mają w jednym palcu. To są naprawdę profesjonaliści.
-Jak Ci się udało ich przekupić?
-Nie musiałem, to jest moje rodzeństwo. Trzech braci i siostra.
-Oooo, to niezłe masz korzenie przestępcze Henio.
-No no no, tylko bez takich. Ciiiicho, coś słyszę, to chyba oni. Pamiętaj o czym Ci gadałem. Jak przyjadą to Ci ich przedstawie.
Na pustej drodze, Henio i Buśka obserwowali nadjeżdżające wsparcie. Po paru sekundach Buśka ujrzał cztery czarne punkty, zbliżające się z zawrotną predkością po drodze zwanej drogą do piekła. Buśka popatrzył na Henia i się zapytał:
-Henio?
-Tak?
-Bo wspominałeś coś ze masz w tym swoim przestępczym rodzeństwie siostrę. Ładna Chociaż?
Zapytał Buśka, wierny swoim poglądom Casanovy.
-Powiem Ci tak Ty playboyu, widzisz te cztery motory?
-No widze.
-A widzisz jakąś różnice gdy patrzysz na te cztery motory?
-No tak jakby, trzy motory są normalnej wielkości, ale ten czwarty... Cholera to chyba masz brata większego od motoru albo jakiegoś koksa.
-Zgadza się, tylko to nie jest brat, to jest moja siostra casanovo.
-O kurwa...
W tym momencie Henio uderzył Buśke w tył głowy tak że mu coś przetrącił i odparł.
-Ty jebany ciuloku, przecież liczy się wnętrze a nie wygląd zewnętrzny nie? Ale co Ty możesz o tym wiedzieć. Wieczny podrywacz i łamacz dziewczęcych serc.
Wkońcu przyjechali. Henio podszedł do swojego rodzeństwa, przywitali się jak na rodzine przestępczą przystało. Wkońcu Henio wstępnie pokazał Buśce swoich braci i siostre.
-A więc Buśka, siostra moja o której Ci wspominałem i to moi trzej bracia.
Buśka pierw podszedł do kolesia który non stop się drapał, był szczerbaty jak bóbr i miał wyłupiaste, przerażająco czarne oczy.
-Cześć, Buśka jestem a Ty?
-Czeee, Adek Hadek jesteeeem! Nieprzejmuuuuuuj się, jak zauuuuuważyłeeeeś, maaaam ADHD i moje ADHDeeeee też je ma.
Całe rodzeństwo zaczęło się śmiać wraz z Heniem. Buśka, z niepewnym uśmiechem podszedł do następnego członka rodziny. Przestraszony jego długimi czarnymi włosami, twarzą pokrytą bliznami i wielkim garbem podchodzi i się przedstawia.
-Buśka jestem a Ty jak się zwiesz?
-Jestem Garbaty Igor... I to wszystko co powinieneś o mnie wiedzieć...
Henio się odezwał.
-Igor nie jest zbyt rozmowny, kiedyś zaszyto mu usta bo sypnął jedną organizacje i dzisiaj ma nauczkę a samo mówienie sprawia mu ból więc go zrozum.
Tak więc Buśka podszedł do trzeciego z braci.
-Buśka jestem... A Ty?
-Iś hajze Von Helsio! Poluje na wampiren i iś habe dużą kusze, na takich arschen jak Ty! Ha ha ha...
-Wybacz mu Buśka, zadługo siedział w Pensylwanii i teraz się lubi nabijać. Poznaj zatem moją siostrę.
-Cześć jak już wiesz jestem Buśka i...
-Czeeeść kotku, mua całuski i wogóle przystojniaczku. Mów mi Kuleczka mój pączuszku.
-...
Buśka zamarł w bezruchu.
-Tak więc Buśka poznałeś moje rodzeństwo, czas ruszyć w drogę i odnaleźć Zawade i McGyvera. A więc ekipo moja kochana, słuchajcie mnie teraz uważnie, oto mój plan...
Henio pokazał całej swojej załodze i tym razem wysoce zniesmaczonemu Buśce który przed momentem poznał siostrę Henia, swój plan który dotyczył znalezienia i pokrzyżowania złych zamiarów dwóch, jakże sprytnych zbirów, Lutenyt Edwarda Zawady i Angusa McGyver'a. Co będzie dalej, o tym już w następnym odcniku.


\../>.<\../ /\/\etallica \../>.<\../

Offline

 

#10 2008-10-06 16:09:08

Shayn

Skryba

5699482
Skąd: Wielki Fioletowy Bizon :D
Zarejestrowany: 2007-10-19
Posty: 140
Punktów :   

Re: Parodia Drużyny A

Tylko nie Kuleczkaaaaa! ;(  xD xD xD


"Czasem człowiek sądzi, że ujrzał już dno studni ludzkiej głupoty,
ale spotyka kogoś, dzięki komu dowiaduje się,
że ta studnia jednak nie ma dna." - Stephen King

Offline

 

#11 2008-10-06 20:03:25

Kirk_Hammett

Master of Puppets

6791387
Call me!
Skąd: Pudło rezonansowe
Zarejestrowany: 2007-10-21
Posty: 79
Punktów :   

Re: Parodia Drużyny A

Wszystkich zainteresowanych dalszym losem Drużyny A, zapraszam na moje nowe forum www.timemachine.pun.pl


\../>.<\../ /\/\etallica \../>.<\../

Offline

 

#12 2008-10-07 17:15:47

Ankedrax

Twoja stara

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2008-06-18
Posty: 10
Punktów :   

Re: Parodia Drużyny A

Co by nie mówić, ta parodia mnie zniszczyła. Wstyd sie przyznać ale sie poplułem kilka razy:D Tak trzymać!


"Every time you drop the bomb, you kill the god your child has born".
"Kłamstwo jest winą dwóch osób - tej która słucha i tej która kłamie" - H. Simpson
-Marge, jak mogłaś dopuścić żebym tak sie zaniedbał!
-To nie ja dokładałam ci masła do herbaty.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.ze.pun.pl www.enaruto.pun.pl www.opiniujstajnie.pun.pl www.bakugan-polska.pun.pl www.kokoszkamt2.pun.pl